Trochę mnie tu nie było. A fotograficznie działo się wiele. Spośród wszystkich miejsc, plenerów, wydarzeń jednym zdecydowanie chciałbym się podzielić. Wschód słońca z Ochodzitej w Koniakowie. Czułem się jak w kinie. Wiele się działo.
0 Komentarze
Kolejna kartka z kalendarza... Ten lipiec kojarzy mi się z takimi oto widokami i coraz bardziej uciążliwymi komarami.
W kalendarzu czerwiec, ale zdjęcia z maja. Jedno poranne wyjście podzieliłem na dwie grupy - według koloru. I. Spojrzenie w górę, jeszcze przed wschodem słońca II. Spojrzenie przed siebie. Tylko parę metrów dalej i kilka minut później. Inny kolor, inny świat
Nowe zdjęcia powstają. Nawet było kilka chłodniejszych dni podczas, których udało mi się znaleźć takie kadry o których myślałem... Jednakże dzisiaj wracam do roku 2013 kiedy to ranki i wieczory poświęcałem portetowaniu straganiarzy w Bangkoku i Krabi. Niektóre zdjęcia nabierają teraz innego wymiaru.
Dla zainteresowanych - Canon EOS 5D MARK II, Canon 100 mm f 2,8 USM Wychodzone, wyczekane i będące tylko namiastką prawdziwej zimy...Pokazujące może nawet nie zimę ale kojarzące się z zimą i temperaturą poniżej zera, która wszystko zmienia.
Zimy za bardzo nie widać... Tak więc wspomnienie jesieni i czasu spędzonego podczas pleneru fotograficznego ZPZP w Bieszczadach. Fajny czas. Czas spędzany w terenie od świtu do zmierzchu, a często i dłużej. Czy mi się wydaje, czy wtedy świat spostrzega się trochę inaczej? No i widzi się go z góry.
Zdjęcie wykonane podczas pleneru fotograficznego ZPFP w uzgodnieniu z Bieszczadzkim Parkiem Narodowym. Autoportret :-) Wyzwaniem fotograficznym dla mnie tego lata było przedstawienie potoków ze stoków Baraniej Góry z niecodziennej jak dla mnie perspektywy. Zdjęcia trudne technicznie, jednakże bardzo satysfakcjonujące i uzupełniające moje zdjęcia potoku Białej Wisełki o inne spojrzenie na ten wdzięczny temat.
Wspominając to co się wydarzyło fotograficznie w tym miesiącu, na początek zdjęcie z Landeka przy robieniu, którego musiałem się spieszyć z wymianą obiektywu - choć wydawało się że ptaki są jeszcze tak daleko... Inne zdjęcie z tego samego rejonu. Chmury tego wieczora były tak gęste, iż myślałem że już nic się nie wydarzy. Jednak myliłem się - UFO pojawiło nad stawem. Do mojej kolekcji THE DOORS
Ciepłe czerwcowe wieczory i noce sprawiają, że fotografowanie po zachodzie słońca jest coraz przyjemniejsze. W górach nocą jakoś tak spokojniej i świat wygląda trochę inaczej. Statyw, i oczywiście latarka są w przypadku wykonywania takich zdjęć niezbędne - i jeszcze parę innych gadżetów.
Długi, dziwny czas nieobecności, także w wirtualnym fotograficznym świecie. Mniej zdjęć - więcej czasu na książki, min. kolejne tomy "Pól dawno zapomnianych bitew" - Roberta J. Szmidta i nowa płyta Groundation "The Next Generation".
A tak trochę patrząc w przyszłość zdjęcie z maja. |
Archiwum
Czerwiec 2020
|